Co kilkanaście minut akcja jest przerywana i nagle wszyscy na planie zaczynają śpiewać i tańczyć. Pod względem fabuły przypomina stare amerykańskie filmy sensacyjne z początku lat siedemdziesiątych. Dla fanów musicali z Indii to może być ciekawe, ale dla pozostałych film stanowi kompletnie niestrawną papkę.
Film bez piosenek to gniot w Bollywood? Kłamstwo! A My name is Khan, Chak De! India, Black i inne to co?
Piosenki z MNiK mam na górze playlisty :D Nie mówiłam o tych oto wyżej wymienionych perełkach bo im do sławy piosenek nie brakuje. Ale jest wiele znanych filmów w które bez muzyki byłyby gniotami... Nie ma co się bulwersować, dokładniej miałam na myśli te w stylu np. "Gra namiętności" bo film był tak beznadziejny ,że nawet Aishwarya nie pomogła, a kila piosenek by to chociaż rozjaśniło...
Ten film z Ash, który wymieniłaś rzeczywiście nie był dobry. Owszem piosenki wnoszą coś do tych filmów, ale tylko te które są naprawdę dobre, a nie kręcone tylko po to żeby były.
No, są beznadziejne piosenki to i najczęściej i piosenki też. W dobrych filmach byle czego nie dają ;)